sobota, 28 czerwca 2014

Serniczki truskawkowo-malinowe z białą czekoladą.

Dzisiaj bez dłuższego wstępu.
Po prostu... Dziękuję wszystkim za każdy "lajk" na Facebooku! <3
Obiecany przepis na słodko.

Serniczki truskawkowo-malinowe z białą czekoladą! Tadam!


Składniki na 12 mini serniczków:
500g jogurtu greckiego
400g białej czekolady
100g cukru
3 żółtka
Dżem truskawkowy
Świeże maliny

Spód:
1/2 paczki ciastek Digestive (ok. 200g)
2 łyżki stołowe prawdziwego kakao
100g masła

Dodatkowo:
Forma na muffiny (12 muffinów)
12 papilotek
Wykałaczka


1. Piekarnik nagrzewam do 160*C, a papilotki układam w formie do muffinów.
Ciastka mielę drobno (nie dorobiłam się jeszcze robota kuchennego, więc potraktowałam je blenderem) i mieszam z kakao.
Masło rozpuszczam i wlewam je do pokruszonych ciastek i kakao. Mieszam, aż składniki się połączą.
Wkładam +/- 2 łyżeczki do każdej papilotki i dobrze przyciskam.
Piekę przez 10min., wyjmuję z piekarnika i studzę.

2. Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej.
Jogurt, cukier i żółtka mieszam za pomocą szpatułki. Dodaję powoli czekoldę.
Masę wlewam do każdej papilotki, do pełna. Wkładam po łyżeczce dżemu truskawkowego i za pomocą wykałaczki rozprowadzam go, aby serniczki miały marmurowy wzorek.

3. Serniczki piekę przez godzinę. Po całkowitym wystudzeniu wkładam je do lodówki na 2h (najlepiej na całą noc).
Przed podaniem dekoruję świeżymi malinami.






SMACZNEGO!

czwartek, 26 czerwca 2014

Wegetariański krupnik a'la Babcia Marysia

Krupnik to jedna z najpyszniejszych, polskich zup. Zdrowa i pożywna, lecz - niestety - przez wielu zapomniana lub nie lubiana. Ja jestem jej fanką od dziecka. W domu najlepszy krupnik gotowała babcia.
Dzisiaj starałam się odtworzyć jego smak i nieskromnie przyznam, że mi się udało.
Teoretycznie prosta zupa, ale jej smak zależny jest tutaj od bulionu warzywnego, który przyrządzimy.
Tradycyjny krupnik gotuje się przecież na kurczaku. To on nadaje zupie "ten" smak i aromat, tak samo, jak w przypadku rosołu.
Aczkolwiek, ta bezmięsna wersja krupniku przebiłaby nie jedną, tradycyjną wersję.
Tak, jak wspomniałam: sekret tkwi w bulionie.
Im więcej warzyw  i im dłużej gotowany, tym bardziej aromatyczny i pełen smaku.



Składniki na bulion warzywny:
3 średnie marchewki
Mały seler
Natka pietruszki (liście i łodyżki)
2 małe cebule
2 liście kapusty włoskiej
1 łyżeczka suszonego lubczyku
1 łyżeczka soli
Pieprz (ok. 10 ziarenek)
1 ząbek czosnku
2 łyżki sosu sojowego
1 kostka rosołowa warzywna
2l zimnej wody

Dodatkowo:
7 łyżek kaszy jęczmiennej
2 łyżki masła
2 duże ziemniaki


Pokrojoną marchewkę, seler, natkę pietruszki, czosnek i liście kapusty wkładam do wysokiego garnka i zalewam zimną wodą.
Cebule opalam na gazie i dodaję do reszty składników.
Przyprawiam ziarenkami pieprzu, 1 łyżeczką soli i lubczyku oraz sosem sojowym.
Doprowadzam do wrzenia, skręcam gaz na najmniejszy i gotuję przez godzinę z "hakiem" (jeśli mamy czas, to dajmy bulionowi nawet 2 godzinki).
Kilka minut przed dodaniem kaszy i ziemniaków dodaję kostkę rosołową.

Bulion przecedzam i zostawiam marchewkę.
Dodaję kaszę, pokrojone w kostkę ziemniaki oraz masło i gotuję przez 15-20 min.
Na koniec doprawiam solą i pieprzem do smaku.

Podaję ze świeżo posiekaną natką pietruszki.


SMACZNEGO!


piątek, 20 czerwca 2014

Kotlety ryżowo-brokułowe z kopytkami i mizerią

Nareszcie dzień wolny. A u mnie oznacza to czas na gotowanie i przeważnie nowy przepis na blogu.
Pomysłów na dzisiejszy obiad miałam kilka. Dominique też. Nie było burzy mózgów, bo nagle naszło mnie na typowy, polski przysmak, ale... w wersji wegańskiej!
Dodatkowo, jak na tę porę roku, mamy pochmurną pogodę, a w powietrzu czuć deszcz. I to właśnie lubię.
Wtedy jestem aktywna i "chce mi się" :) 
Dlatego dzisiaj podzielę się z Wami moim pomysłem na "Typowy obiad" w wersji wegańskiej.



KOTLETY

Składniki:
1 szklanka (pojemność 200-250ml) ryżu Basmati
1 mały brokuł
2 średnie marchewki
1 mały por
1 ząbek czosnku
Sól i pieprz
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka czosnku granulowanego i majeranku
1 kostka rosołowa warzywna
2 łyżki otrębów owsianych
3 łyżki mąki pszennej i 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Bułka tarta

Ryż gotujemy wedle opisu na opakowaniu z tą różnicą, że do wody dodajemy jedną kostkę rosołową i ząbek czosnku. Studzimy.
(Ważne jest, żeby ryż był 100% zimny. Inaczej będzie się lepił w dłoniach podczas formowania, a kotlety mogą się rozpadać podczas smażenia)
Brokuł wrzucamy do wrzątku i gotujemy ok. 7 min. (powinien być bardzo miękki). Rozdrabniamy widelcem.
Pora kroimy w kostkę i podsmażamy.
Marchewkę ścieramy na dużych "oczkach".
Warzywa mieszamy z ryżem i roprawiamy do smaku solą, pieprzem, sosem sojowym, czosnkiem oraz majerankiem.
Dodajemy mąki i otręby. Mieszamy.

Formujemy pierwszego kotleta (jeśli będzie się rozpadał, to dodajemy więcej mąki pszennej i otrębów) i obtaczamy w bułce tartej. I tak dalej i tak dalej. Smażymy na dobrze rozgrzanym oleju, aż się zarumienią.





KOPYTKA

Składniki:
6 bardzo dużych ziemniaków (ok. 1kg z hakiem :) )
2 szklanki mąki pszennej
4 łyzki mąki ziemniaczanej
Świeży koperek
Sól i pieprz

Ziemniaki gotujemy do miękkości i studzimy (najlepiej zrobić to dzień wcześniej).
Tłuczemy je bardzo starannie lub przeciskamy przez praskę, ewentualnie maszynkę do mielenia.
Doprawiamy solą i pieprzem, i dodajemy pokrojony koperek.
Po trochu dodajemy mąki i zagniatamy na blacie lub stolnicy (wystarczy do połączenia składników)
Formujemy wałki i odkrajamy kopytka o szerokości 2-3cm.


Gotujemy w osolonej wodzie z odrobiną oleju, do wypłynięcia i nie dłuzej niż 1 minutę. Wyjmujemy łyżką cedzakową i przekładamy na głęboki talerz lub półmisek.




MIZERIA

Składniki:
1 średni ogórek szklarniowy
Sól i pieprz
Odrobina cukru
Kilka łyżek sojowego jogurtu naturalnego Alpro

Ogórek kroimy w cienkie plastry. Posypujemy solą, pieprzem i cukrem. Zalewamy jogurtem i gotowe :P

SMACZNEGO!






wtorek, 3 czerwca 2014

Kremowa zupa z pieczonych warzyw

Składniki:
1 duży bakłażan
1 duża cukinia
3 pomidory
1 cebula
1 duża marchewka
3 średnie ziemniaki
2 łyżeczki przecieru pomidorowego
Zioła: bazylia, oregano, natka pietruszki, tymianek, lubczyk, czosnek granulowany
Szczypior z dymki
Sól i pieprz
1l bulionu warzywnego
Oliwa z oliwek lub olej

Bulion:

Pokrojoną w kostkę marchewkę oraz natkę pietruszki, szczypior i opaloną na gazie cebulę wrzucamy do garnka i zalewamy litrem zimnej wody. Dodajemy szczyptę pieprzu i lubczyk. Doprowadzamy do wrzenia, skręcamy na najmniejszy ogień i gotujemy ok. 30 min. Na sam koniec dodajemy 2 kostki rosołowe, warzywne.

Pulpa warzywna:
Przekrojone na pół ziemniaki wrzucamy do wrzącej wody i gotujemy ok. 5 min.
Bakłażana kroimy w grube plastry i opruszamy go solą. Odstawiamy na 10 min. Osuszamy papierowym ręcznikiem.
Cukinię kroimy również w grube plastry.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia układamy plastry bakłażana i cukinii, pomidory w całości i ziemniaki. Przyprawiamy solą morską, świeżo zmielonym pieprzem, bazylią, oregano, czosnkiem i tymiankiem. Polewamy sporą ilością oliwy.
Pieczemy ok. 30 min. w piekarniku nagrzanym do 190*C.



W czasie, gdy warzywa siedzą w piekarniku, wyjmujemy z bulionu wszystko oprócz marchewki i dodajemy przecier pomidorowy.

Następnie, upieczone warzywa blendujemy w misce razem ze szczypiorem i natką z bulionu.

Przekładamy pulpę do garnka z bulionem i gotujemy przez 10 min.
(Ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem)

 
SMACZNEGO!



Nie uprawiajmy wegetariańsko-wegańskiego terroryzmu!

Nie jestem weganką, ale kocham kuchnię roślinną. Nie lubię też nazywać się wegetarianką, co nie zmienia faktu, że jestem dumna z bycia nią :) Określam się raczej mianem "nie jedzącej mięsa".
Jest to spowodowane delikatną awersją do grupy ludzi, którzy za wszelką cenę starają się wmówić ludzkości, że mięso jest złem wcielonym, poprzez upublicznianie najgorszych, najkrwawszych zdjęć okaleczonych zwierząt hodowlanych i nie tylko. Uważam, że nasza dieta to indywidualna sprawa każdego z nas.
Jedzenie mięsa - w moim mniemaniu - jest najzwyzczajniej w świecie niezdrowe i przede wszystkim tym aspektem kierowałam się, gdy podejmowałam decyzję o jego "odstawieniu". Oczywiście bardzo ważną rolę odegrało też życie niewinnych zwierząt, do których śmierci - poprzez zakupy ich szczątków - nie przykładam już więcej ręki.
Aczkolwiek, nie toleruję podejścia organizacji walczących o prawa zwierząt, które w najgorszy sposób, czyli poprzez terapię wstrząsową - że tak to ujmę - starają się "przekupić" mięsożerną część ludzkości i po prostu obrzydzić jej widok np. soczystego burgera czy innego kotleta. Takie działanie wydaje mi się nie do końca przemyślane i raczej "na siłę". Nie powoduje, że człowiek od razu przestaje jeść mięso. W niektórych wzbudza to ogromne poczucie winy, ale przyzwyczajenie i brak silnej woli są o wiele silniejsze. A to z kolei powoduje każdorazowe wyrzuty sumienia podczas kolejnej "dawki" mięsa. Ja tak miałam przez wiele lat. Męczyłam się z myślą, że zwierzęta umierają w okropnych warunkach w każdej minucie, każdego dnia, przez cały rok. I w rezultacie końcowym przestałam jeść mięso, ale musiałam przejść przez terapię wstrząsową, a nie najnormalniejsze w świecie uświadamianie o walorach zdrowotnych diety bezmięsnej. Nie mówię, że na świecie nie ma takich dobrych "uświadamiaczy", bo jest ich mnóstwo, ale - niestety - największe organizacje (oraz zwykli "śmiertelnicy") wybierają metodę terapii wstrząsowej i atakują w ten sposób nasze sumienia.
Do tego dochodzi ogrom zdjęć i artykułów wrzucanych na portale społecznościowe, zwłaszcza na Facebooka. Po pewnym czasie człowiek ma dosyć. Przestałam tam wchodzić, posty nie pokazują mi się w aktualnościach. Niektórzy znajomi też już nie spamują, bo przestałam ich śledzić.
I w ten sposób odzyskałam spokój ducha.

Reasumując: nie róbmy z wegetarianizmu/weganizmu kolejnego Islamu, Katolicyzmu czy innej religii.
Nie wciskajmy go na siłę.
Nie krzewmy go za wszelką cenę.
Dajmy ludziom wolny wybór, a zamiast szczucia okropnymi zdjęciami umierających zwierząt, mówmy o zdrowiu, lepszym samopoczuciu i różnorodności diety bezmięsnej.

Miłego dnia, Kochani!

PS Z pewnością nie napisałam nic nowego, ale musiałam to z siebie wyrzucić ;)
Źrodło: http://gymflow100.com/the-right-vitamin-supplements-for-vegetarians/

Źrodło: Google.com

Źródło: Google.com




poniedziałek, 2 czerwca 2014

Prosty i szybki spód do pizzy. Bez drożdzy.

Składniki:
2 kubki mąki pszennej
1/3 kubka oleju roślinnego (ja użyłam oleju z bazylią)
3/4 kubka mleka sojowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka bazylii


Suche składniki mieszamy ze sobą w misce. Następnie wlewamy olej i mleko sojowe.
Mieszamy i szybko zagniatamy.
Ciasto wyrabiamy na blacie kuchennym lub stolnicy przez 10 minut, cały czas podsypując sporą ilością mąki (przez jakiś czas będzie dość wilgotne).
Rozwałkowujemy (lub formujemy w łapkach) na jedną dużą lub dwie średnie.

Pizzę układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (papier posypujemy semoliną).
Dalej standardowo: duuużżżżoooo sosu (prosty przepis poniżej) i ulubione składniki! :)
Pieczemy 25 min. w piekarniku nagrzanym do 200*C


Sos do pizzy:
1 mała puszka przecieru pomidorowego
Po 1 łyżeczce granulowanego czosnku, bazylii i oregano
Kilka łyżek wrzątku

W małym kubeczku zioła i czosnek zalewamy 2-3 łyżkami wrzątku i odstawiamy na kilka minut.
Odlewamy wodę. Przecier przekładamy do miseczki, dodajemy zioła, mieszamy i voila!


My naszą pizzę zrobiliśmy z mozzarellą, czarnymi oliwkami, pomidorami, kukurydzą, cebulą, pieczarkami i żółtym serem.
Była przepyszna. Ciasto jest naprawdę super alternatywą dla kochającyh pizzę, którzy nie lubią czekać, aż ciasto wyrośnie ;)


SMACZNEGO!